Po przedostatnim odcinku byłam pełna obaw, bo wydawało się, że serial nagle poszedł w sztampę i finał będzie boleśnie przewidywalny. Tymczasem okazało się, że scenarzysta jednak nie zawiódł i bardzo pomysłowo i elegancko rozwiązał wszystkie wątki. Nawet zakręciła mi się łza wzruszenia. Brawo!